last minute:
najpierw wpada W.
zestaw standardowy: żołądkowa, żywiec i jointy (palimy w kuchni, nie wiem czemu)
potem wpada K. z dziewczyną i tanim różowym polskim winem. smakuje dobrze, nie będę opisywał
a w tle jakieś tam przekąski
no i moja kolorowa faworyta: żurawinówka lubelska wyciągnięta z zamrażalnika
pijemy, palimy, jemy, rozmawiamy
potem wszyscy wychodzą
zostaję sam z resztą wódki
nawet nie chce mi się liczyć gwiazdek i kieliszków
niby fajnie ale wcale nie okej :/
pa pa