przywiozłem ją sobie z tamtych czasów i z wolna sączę. szybciej się nie da, wyborowa ma przy tym moc soczku (rozcieńczonego). cóż, to ciotka rakii, tyle że wołoska. smak pełny i nabrzmiały miąższem śliwek (choć może to moja imaginacja). opakowanie oryginalne po apa minerala, w takim ją wonczas, w ów sylwestrowy wieczór w Klużu, nabyłem.
Archiwa
Wszystkie wpisy, których autorem jest vontrompka
to nie do końca prawda, że w Indonezji islam, że szariat i że na sucho; fakt, jestem na północnej Sumatrze, a tu (poza Medanem) gęściej od kościołów (protestanckich) niż od meczetów — no więc piją, jak nie Bintanga (całkiem przyzwoity lager), to Ankera (też lager, ale gorszy). albo wino palmowe, ale tego nie będę polecał, bo smakuje jak ciekły camembert.
a do piwa pasuje dobre gado-gado (warzywa + tofu + sos z orzechów + jajo). zdjęcie jeszcze z muzułmańskiego Medanu (w soundtracku muezzin z The Clash).
płyn pożywny i gęsty jak krew Zulusa, ciemny jak jego wątroba, a jednak — lekki jak stopa biegnąca przez busz.
Marcel de Reuck z roku 2004, Syrah z RPA, do kupienia za jedyne pół stówki u pewnej Pani na warszawskim Żoliborzu, która wśród Afrykańczyków przeżyła kilkanaście lat.
wypity tak dokładnie, że został ino korek i nieco koloru w prześwicie.
czyli finezyjny wolej z Kapsztadu przez Bomi do Tykocina.
wino Cape Station, niestety, nie pamiętamy ceny (ale raczej poniżej 30 złotych).
cabernet sauvignon merlot. odkręcane. wytrawne.
wino jak wino. okoliczności przyrody istotne.
tak, panie Romanie, w butelce odbija się zachód słońca.
kupiliśmy oczywiście ze względu na jakże pomarańczową etykietkę
w najbardziej nieznośnie snobistycznym miejscu w stolicy
czyli u Mielżyńskiego
gdzie kompania straszna, ale wina (względnie) tanie i dobre
i to było dobre, taka w porządku czwórka
jednakowoż stosunek pitności do ceny trochę niski
(bo cena koło pięciu dyszek)
w lewym kieliszku krzyżują się odbite nogi piszącego te słowa
albo: trzy strzelilem
czyli Kingfisher, tutejszy klasyk
cena: od 70 do 140 Rs (1 zl = 16 Rs)
trzy i pol kieliszka za caloksztalt
kiedy czlowiek zgrzany i spragniony, a dostepne dobrze schlodzone, dochodzi do pieciu
niestety, smak spada wraz ze wzrostem temperatury
silnie zalezy tez od stanu
Indii, nie pijacego
w kazdym osobno warza — i roznie wychodzi
tu (obecnie Agonda na Goa) — polecam
Corbières „Syrh Conference de Presse” Domaine Faillenc St.-Marie
- Region: Corbieres
- Szczepy: Syrah
- Apelacja: Corbieres
- Producent: Domaine Faillenc St.-Marie
- Cena: 49 zeta u pana de Givenchy na Wilczej
Wino nie ma etykiety marketingowej, więc nikt nie wyjaśnił nam, jak ma smakować. Może dlatego po prostu smakuje dobrze. Dość lekkie, przyjemnie wchodzi i pozostawia bardzo miły posmak. Jak dla mnie – smak i zapach archetypowy, takie po prostu powinno być wino. Délectable.
No i duży plus za etykietkę.
14%!