Sprzedaliśmy lewadzgy fanpejcz na fejsie i stać nas na burbonik. Ten jest chyba najlepszy, może dlatego, że nie jest tak burbonowaty. Cymes. W kałflandzie za nieco ponad 100 PLN. Wart każdej złotówki.
Bulleit
Wszystkie wpisy otagowane „Bulleit”
W jednym z ostatnich filmów dziadka Sylwestra S., bohater przychodząc do baru pyta o Bulleit Bourbon. Barman odpowiada pytaniem na pytanie: – CO? Na co nasz bohater wyciąga własną butelkę i kładzie na barze. – Nie możesz przychodzić z własną flaszką do baru – złości się barman; Sylwek wyciąga banknot 5 dollarowy, rzuca go niedbale na blat i mówi – To za wypożyczenie szklanki. Dostaje szklankę, nalewa whiskey, wypija jednym haustem i wychodzi zabierając swoją butelkę. Co ja poradzę, że uwielbiam takie reklamy w filmach.
Bulleit Bourbon Frontier Whiskey – whiskey pogranicza z Kentucky. 40% prądu (deko słaby) ale szorstki – czego nie można się spodziewać po trunkach długo leżakujących w beczkach; kolor jego ciemny bursztyn. W tym wypadku plusy. Słodkawy nie „dymny jak np. 12 letni Elijach Craig (o nim późnej), toffi , karmel i buraki pastewne – bez nich się nie obejdzie. Dobry do mieszania w koktajlach (Manhattan), dobry do picia ‚neat’. Generalnie godny polecenia produkt ze środkowej półki, nagrodzony zresztą medalami złotymi , srebrnymi, pijackimi…
I ta reklama w filmie – każy chce się czuć jak dziadek Sylwester.