Robiąc taką małą pętelkę po zachodniej Turcji zawitałam do winnicy Büyülübağ na wyspie Avşa. Winnica jest mała, została zbudowana w 2005r. zgodnie z ideą gravity flow. Ma parę win w ofercie.
Na miejscu miałam okazję zobaczyć jak to wszystko wygląda od środka i spróbować kilka win na tarasie z przepięknymi widokami.
Przy tych beczkach taka trochę konsternacja nastąpiła, bo chłopak powiedział o tempranillo z Włoch, a ja burak wiedziałam tylko o tempranillo z Hiszpanii. To się dopytałam czy aby na pewno, że może źle zrozumiałam, przecież tempranillo jest hiszpańskie, ale nie. Z Włoch. No, ale sobie w domu wygooglałam i podobno są takie i siakie. Chociaż te włoskie (toskańskie) i tak zostały sprowadzone z Hiszpanii jakieś 300 lat temu.
Pierwszym winem, które spróbowałam w domu, było różowe Iris.
Bardzo przyjemne wino. Wyraźnie czuć truskawkę i goryczkę wiśni, ale bez skojarzeń z owocowym kompotem. Jest wytrawne z przyjemnym posmakiem cytrusów. Wypiliśmy do różowej Barbunya (eng. red mullet, pl. barbata), krewetek i zapiekanych warzyw w oleju z oliwek.
Pingback: o tym jak szukałam winnicy na tureckiej wyspie i o związanych z tym przygodach mniej lub bardziej wesołych | koszyczek