Zachciało mię się, a jak powszechnie wiadomo do gotowania potrzebna jest butelka Pinot Noir – najlepiej takiego ktore ma dobrą strukturę i nadaje się do picia. Pinot generalnie jest nieosiągalny w moich okolicach. Znalazłem w Almie chilijską butelkę z powyżej widoczą nalepką za 40 PLNów. Kupiłem, przed wlaniem do garnka zdegustowałem wino i się. Ocet podlany śpirytusem. skandal nie wino i żeby dystrybutora pokarał Zeus gromowładny do spółki z Bacchusem. 1/2 kieliszka za szklaną butelkę bo mogli wlać do plaśtiku.
A czym popijaliśmy gotową wołowinę w następnym odcinku, bo to już zupelnie inna historia.
Reklamy
40zł dolewać do garnka?
to za karę
To podstawa w tym wypadku tyle, że powinna być dobra.
A tu u mnie ani dobrego mięsa ani wina.
http://www.wineterroirs.com/2006/03/wine_pairing_st.html
nie dość że panu nie smakowało to pewnie zepsuło jeszcze smak wołowiny
ale scyzoryk ma pan fajny
Nawet nie zepsuło.
To scyzoryk do wydłubywania dziury w bytelce bo bez niego nie chce się lać.